Historia
SeaSide Sopot

W SeaSide Sopot tkwimy w głębokiej narracji pasji i doświadczenia, gdzie każdy moment staje się niepowtarzalnym rozdziałem w naszym zobowiązaniu do jakości i gościnności. To nie jest jedynie cel, do którego dążymy - to zasada, którą praktykujemy każdego dnia, tworząc atmosferę, w której historie ludzi, pasja i jakość splatają się wzdłuż brzegów morza.

Podobno to ludzie tworzą miejsce. Nie wiemy czy to prawda. Wiemy natomiast, że SeaSide Sopot został stworzony przez ludzi z pasją. Co ciekawe, nikt z naszej załogi nigdy nie kształcił się tak "na serio" w sztuce hotelarstwa. Zaczynając, nie mieliśmy żadnego doświadczenia. Naszą recepcją był zeszyt i długopis. Nie mieliśmy żadnych systemów, schematów działania. Wszystko to, co Państwo widzicie teraz powstało w wyniku prób i błędów. Aż do skutku, a czasem także do porażki.

Ale od początku...

Budynek w którym się mieścimy jest jednym ze skrzydeł historycznego Szpitala Balneologicznego, czyli sopockiego dziedzictwa rodu Haffnerów. Nieźle, prawda? Dla niewtajemniczonych - Jerzy Haffner był bardzo bogatym i wpływowym gościem w Sopocie w XIX w. Jego rodzina tworzyła to miasto. Finansowali budowę wszystkich trzech Domów Zdrojowych (jeden z nich to właśnie obecnie Szpital Balneologiczny), sopockiego molo oraz parku południowego i północnego.

Obecny kształt naszego skrzydła to wynik działalności konstruktrów z 1945 r. Przez wiele lat mieściła się tu NFZ-owska stacja dializ, później przez bardzo krótki okres równie bardzo wątpliwy hmm... Motel? Pensjonat? Tak wątpliwej jakości, że nawet trudno go nazwać. Aż w kwietniu 2019r. ...

...Na miejsce przybyła załoga SeaSide Sopot. Przybyła to dobre stwierdzenie, nie wprowadziliśmy się tam z wielką ilością swoich gratów. Tak naprawdę każdy z nas przyniósł jedynie małą walizeczkę wypełnioną po brzegi pomysłami i chęciami do działania. Poznawaliśmy się nawzajem ze sobą jak i również z tajnikami hotelarstwa. I mówiąc szczerze, naprawdę momentami była to dla nas czarna magia. Chcieliśmy być profesjonalistami. Nie zawsze nam to wychodziło ale cóż, każdy robi pewne rzeczy w życiu po raz pierwszy. Nie byliśmy nadętymi cwaniakami próbującymi wmówić naszym pierwszym Gościom, że jesteśmy nieomylni. Wszelką krytykę przyjmowaliśmy "na klatę" i robiliśmy co w naszej mocy, aby pobyt Gości nad morzem był jak najbardziej udany. I nadal to robimy. No, może z pewną rezerwą aby nie dać sobie wejść na głowę :) Nie mniej jednak traktujemy każdego jak naszego przyjaciela, jak członka rodziny. I tak też czujemy się w naszym zespole. Jak rodzina. My to czujemy, niektórzy Goście także to zauważają. Ba, nawet insynuują nam istnienie pokrewieństwa.

Teraz, po pewnym czasie, możemy się już nazywać dumnie doświadczonymi hotelarzami. Za nami kilka tysięcy obsłużonych Gości, setki pozytywnych opinii na dziesiątkach portalii i stronach internetowych. Nieprzespane noce, uśmiechy i smutki. Analizy i ciągłe szukanie nowych pomysłów.

Jak myślisz, Drogi Gościu, opłaciło się?